Танк на поле боя № 46 и 47
LWS германская гусеничная амфибия (Часть 1 и 2)
Czołg na polu walki 46 i 47. Niemiecka amfibia gąsienicowa LWS (cz.1 i 2)
Иванов С.В.
Wydawnictwo: Московское Общество Истории Техники 2009
Od czasu przemian ustrojowych miłośnicy sprzętu pancernego i
historii techniki wojskowej mają z roku na rok łatwiejszy dostęp do coraz to
większej ilości informacji i materiałów graficznych z ukochanej dziedziny. Mamy
na rynku spory wybór polskich książek, albumów i broszur, zarówno z
pierwszej, jak i z drugiej ręki. Coraz łatwiej też o wydawnictwa obcojęzyczne,
które z reguły są bardziej interesujące od rodzimych, w których nierzadko można
się doszukać powierzchowności, wtórności, jeśli nie wręcz śladów techniki
kopiuj-wklej. Największą popularnością, ze względów językowych oczywiście,
cieszą się publikacje anglojęzyczne. Ja jednak proponuję dziś zwrócić uwagę na
mocno niedoceniany sektor języka rosyjskiego. Dlaczego? Przede wszystkim pochwalić
go należy za możliwość dostępu do unikalnych wręcz materiałów, których próżno
szukać u konkurencji. Jako przykład posłuży nam opracowanie traktujące o
niemieckich amfibiach gąsienicowych LWS (Landwasserschlepper) z okresu II Wojny
Światowej.
Jeśli chcemy po raz kolejny obejrzeć te same zdjęcia Tygrysa
lub T-34, lub po raz n-ty przeczytać o tych konstrukcjach, nie będzie problemu.
Znajdziemy opracowania po polsku, a po angielsku wybór będzie potężny.
Niemiecki też będzie przydatny. Pewne problemy zaczynają się, gdy chcemy poznać
jakąś mniej znaną konstrukcję, jak choćby amfibię LWS. Zaczyna brakować źródeł.
Internet też niewiele nam w tym pomoże. Nawet w prześwietnym portalu AchtungPanzer! będącym kopalnią wiedzy o niemieckim sprzęcie pancernym IIWŚ znajdziemy
ledwie krótką notkę o LWS i dwa zdjęcia. I tutaj zęby pokazują wydawnictwa
rosyjskie. Rosjanie chyba uwielbiają nietypowe konstrukcje, ciekawostki z
historii techniki i nauki, a w każdym bądź razie takie można odnieść wrażenie
widząc bogactwo informacji o nich, jakie można uzyskać poszukując w materiałach
publikowanych po rosyjsku. Typowym przedstawicielem tej dziedziny wiedzy i sposobu
jej popularyzowania jest historia LWS zawarta w dwóch kolejnych numerach (46 i
47) serii wydawniczej Czołg na polu walki. Opracowanie objętością przypomina nieco
anglojęzyczne In Action lub nasze rodzime Militaria i ma 117 stron (cz. 1 -58,
cz. 2 – 59). W dwóch zeszytach zgromadzono zadziwiająco obszerny materiał
zdjęciowy i niesamowicie szczegółową historię tego marginalnego przecież
epizodu II Wojny. Próżno szukać czegoś podobnego na naszym rodzimym rynku, a i
w literaturze anglojęzycznej nie udało mi się znaleźć niczego więcej na ten
temat. Polecam absolutnie wszystkim fascynującym się tą tematyką, również
modelarzom, a pozostałych namawiam na zainteresowanie się wydaniami w języku Puszkina
i Gogola, gdyż mogą się okazać kopalnią nowych, interesujących materiałów
Wasz Andrew
Ech, mnie już nie było dane poznać choćby podstaw języka rosyjskiego. Nie byłbym nawet w stanie przeczytać (przeliterować) tej pozycji, nie mówiąc już o zrozumieniu czegokolwiek.
OdpowiedzUsuńA szkoda. Język największego sąsiada warto znać, przyjaciela powinno się znać, a wroga trzeba znać. Dziwne są meandry geniuszu naszych decydentów. Nie żeby angielski był mniej potrzebny, ale podstawy tych dwóch przydałyby się każdemu. No, ale zawsze jest tłumacz Google i zdolność kombinowania, jak nie ma innego wyjścia :)
UsuńCzołgi są pasją mojego męża i syn też jakby przejmuje ja po części, a ja tak jakoś przy okazji i dla towarzystwa się razem z nimi pasjonuję:) A język rosyjski znam, choć z biegiem lat zapominam i przydałoby mu się odświeżenie:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności
A ta pasja jak się objawia?
UsuńO...chłopcy w swoim żywiole;)
OdpowiedzUsuńTo nie są zabawki ani dla dzieci, ani dla dorosłych. Ale jako konstrukcje i historia - fascynujące :)
UsuńNo przecież, że "to" miałam na myśli:)
Usuń:)
Usuń