rys. Justyna Kierat ©
Kraska (Kraska zwyczajna, kraska pospolita, Coracias garrulus), w wielu regionach Polski znana również pod nazwą siwka) jest jednym z najpiękniejszych ptaków Polski i Europy. Śmiało też może konkurować o to miano ze wszystkimi ptakami świata; w końcu gusty są różne i nie wiadomo, któremu gatunkowi przypadłoby zwycięstwo. Jest po prostu cudowna. Wszystkie źródła podają, iż do niedawna była w na terenie naszego kraju ptakiem całkiem pospolitym. Czy ktoś z Was ją kiedykolwiek widział?
Ja nie tylko jej nigdy nie spotkałem, ale nawet moja mama, która od dziesiątków lat, a może nawet od zawsze, jest ptakolubem, nie widziała tytułowej ślicznotki. Dlaczego?
Zmiany liczebności kraski w Polsce w latach 1980-2011 (Opracował Andrzej Górski, kliknij aby powiększyć)
Tego ptaka już praktycznie nie ma! Wymarł jak dinozaury. No, jeszcze nie do końca. Ile jest jej w tym roku? 20 par? 30? A ile będzie w następnym? Przy tej dynamice? Jak to się mogło stać, że taki piękny ptak, żaden „szkodnik”, praktycznie wyginął? Dlaczego w tym samym kierunku zmierza wiele gatunków i czym to grozi?
W całej Polsce trwa rzeź starych drzew. Wycina się wielkie drzewa na wsi, by uzyskać miejsce pod uprawy i pozyskać tanie drewno, oraz uniknąć w przyszłości kosztów opieki nad nimi. Wycina się w miastach, by uzyskać parcele pod zabudowę, ogródki, drogi. Wzdłuż dróg wycina się, by wariaci za kierownicą mogli jeździć jeszcze idiotyczniej. Ten ostatni powód jest zresztą kuriozalny, gdyż jednocześnie sądy polskie w prawomocnych wyrokach potwierdzają, iż słup (ale nie drzewo) ma prawo stać nawet na środku ścieżki dla rowerów i jeśli rowerzysta weń uderzy, to ma „złą technikę jazdy” (sic.!). Oczywiście drzewa to nie słupy, i nawet za rowem oddzielającym od pasa ruchu zagrażają. Czy na pewno Polska to kraj Homo sapiens? Że Homo, to wiadomo, ale czy sapiens? Wygląda na to, że nasi dziadowie byli mądrzejsi, gdyż obsadzali drogi i miedze drzewami, a kto miał pieniądze zakładał parki. Czuli przez skórę, że krajobraz pozbawiony drzew źle działa na psychikę ludzką. My to udowodniliśmy naukowo, i co z tego?
Jak cierpią przez to ptaki? Popatrzcie na przekrój tego niezbyt przecież starego, ani też wielkiego drzewa, odsłonięty przez siły natury. Prawdziwy blok mieszkalny. A wyobrażacie sobie wielką topolę, lipę lub inne ogromne drzewo. Ile tam miejsca? Wszystko to znika w zastraszającym tempie, a kraska lubi dość duże i wygodne dziuple. Ten proces wywiera zresztą parcie nawet na gatunki mniej wymagające, gdyż wyparte z jednych miejsc gniazdowania ptaki muszą silniej konkurować o pozostałe, choćby nawet nie były ich wymarzonymi. A po co nam ptaki?
Bodajże Albert Einstein powiedział, że gdy umrze ostatnia pszczoła, ludziom zostanie na ziemi do 4 lat życia. To samo dotyczy pewnie ptaków, i to nawet nie ostatniego z nich. Warunkiem przetrwania człowieka jest zachowanie bioróżnorodności. Dlaczego, nie trzeba tłumaczyć. Wystarczy trochę samodzielnie pomyśleć. Dla tych, którzy są krótkowzroczni, może bardziej interesującą będzie informacja, iż niektóre bogate kraje, by ocenić szybko i wiarygodnie stopień czystości rejonu, skąd chcą kupować ekologiczną żywność, zaczynają po prostu liczyć ptaki i mierzyć różnorodność gatunkową. Im większa, tym czyściej. I nie da się tego sfałszować, jak kwitu z rzeźni, czy zaświadczenia od rolnika. Co z tego, skoro większość przejmuje się lasami zwrotnikowymi, puszczą amazońską, ale wycina wszystkie drzewa w swojej okolicy bez mrugnięcia okiem? A my, którzy wiemy, że jest źle, co mamy robić? Czyż mamy się przykuwać do drzew?
Proponuję na początek, byśmy nie wycinali drzew, gdy kupimy działkę, aby wybudować dom. Byśmy nie budowali nowego, jeśli możemy odremontować lub przebudować stary. Byśmy zawsze w rozmowach ze znajomymi mówili, co myślimy o ich postępowaniu, jeśli jest złe. Byśmy na naszej ziemi wydzielili jakiś fragment całkowicie zarośnięty, a zobaczycie, jak przyciągnie różne zwierzaki. Byście nie strzygli trawników na łyso, nie sadzili drzew i krzewów, które polskim gatunkom są nieprzydatne, jak sumaki i inne wynalazki. Wieszajcie budki lęgowe i dokarmiajcie ptaki zimą. Kraski już nie ocalicie. Aż takim optymistą nie jestem, leczo obym się mylił. Ale może ocalicie Wasze wnuki czy prawnuki. Przesadzam? Spójrzcie jeszcze raz na wykres liczebności kraski. Wiele gatunków ma podobny. A nasz, ludzki, jest wręcz odwrotny. Na razie. Kto ma akwarium, ten wie co się dzieje, gdy zostanie w nim zachwiana równowaga biologiczna. Dzień Sądu albo poważna ingerencja ze strony zatroskanego akwarysty. Tylko, że my na akwarystę nie możemy liczyć, co najwyżej na Sąd Ostateczny. Jeśli zasyfimy swe akwarium powyżej pewnej granicy, będzie za późno. Pomyślcie nad tym w chwili, gdy nie będziecie marzyć o nowym czytniku książek, o jeszcze nowszej komórce, samochodzie czy telewizorze. Próbujcie, choć i tak nie wierzę, by to cokolwiek dało. Zbyt wielu jest tych, którzy nie widzą poza kraniec własnego nosa, a przepaść zauważają dopiero podczas spadania
Wasz Andrew
Europejska kraska w Kruger National Park w Południowej Afryce, foto Snowmanradio
Ubarwienie kraski zmienia się wraz z uzyskaniem dojrzałości płciowej i porą roku, rys. Naumann, Naturgeschichte der Vögel Mitteleuropas
Niebieskie odcienie na skrzydle kraski rys. Albrecht Dürer