piątek, 12 grudnia 2008

GWIAZDOZBIÓR MONIKI OLEJNIK


Nikt nie ma wątpliwości, że od czasów Kwaśniewskiego i Jana Pawła II, którzy potrafili się wysławiać z klasą, język naszych polityków, włączając w to czołowe osobistości życia publicznego, czyli prezydentów, premierów i liderów partyjnych a nawet hierarchów kleru, jest coraz bardziej pospolity, żeby nie powiedzieć, że nawet coraz bardziej wulgarny i prostacki. Dotyczy to zresztą nie tylko samego języka elit, ale ich moralności, postępowania, przekonań, uczciwości i honoru. Można odnieść wrażenie, że niektóre z tych haseł to dla ludzi na górze słowa całkowicie obca.

Co pewien czas wraca w mediach temat tego upadku klasy politycznej ale to tylko co pewien czas. Codziennie zaś media rzucają się na polityków, którzy popełnili mniejsze czy większe gafy albo, co jest co najmniej równie częste, dopuszczają się zwykłego chamstwa i głupoty, jeśli nie przestępstw. Dziennikarze z upodobaniem mielą takie tematy jak rozbijanie się po pijaku wózkami golfowymi, upijanie się w sejmie i głupie odzywki na różne tematy. Niby to piętnują, ale czy nie ma tutaj drugiego dna?

Jedną z największych gwiazd naszego rodzimego dziennikarstwa jest niewątpliwie Monika Olejnik. Jest być może najbardziej znanym nazwiskiem z tej branży wśród szerokich mas, czyli inaczej mówiąc pospólstwa. Osobiście, gdy Radio Zet puszcza jej poranne rozmowy z różnymi zaproszonymi politykami, zwykle nie wytrzymuję dłużej niż kilka minut. Cóż bowiem jest zwykle tematem tych rozmów? Jak zwykle: a co powiedział ten, a co tamten? Jak to było z tymi wózkami? Co z tymi torturami trzynastolatek?

Nie mam nic przeciwko piętnowaniu wpadek polityków i w ogóle znanych osób. Jednak tak naprawdę to wcale nie jest piętnowanie. Jak najłatwiej dostać się na rozmowę do Pani Moniki? Najłatwiej palnąć coś głupiego, popisać się chamstwem, prostactwem albo głupotą. Nie trzeba tego nawet robić samemu. Jak nie do programu Pani Olejnik, to do innych załapią się i koledzy delikwenta, który właśnie się popisał. Od tak dawna, że nie potrafię już takiego faktu odszukać w mrokach mej pamięci, nie słyszałem by Monika Olejnik zaprosiła do siebie na dyskusję naukowców, którzy by prowadzili dyskusję na tematy merytoryczne, choćby o ekologii czy energetyce, które to tematy są i modne i gorące. Zamiast tego wypowiadają się na wszystkie tematy ludzie, którzy nierzadko w ogóle nie mają o tym pojęcia. W dodatku nie wypowiadają się bezpośrednio na temat problemu, stanu wiedzy związanej z problemem i możliwych rozwiązań, tylko komentują temat przez pryzmat cytatów prezydenta, premiera, Leppera i wszystkich tych, o których akurat głośno, a głośno jest jak zawsze o tych, którzy popełnili jakąś gafę, grozili dziennikarce, itd., itp.

Dotyczy to nie tylko zwykłego dziennikarstwa. Kiedyś był taki program jak Sonda, choć były tylko dwa programy do wyboru w całej telewizji. Teraz jak chcę zobaczyć coś interesującego, bez wycieczek personalnych i ciągłego wzajemnego prania brudów, to pozostaje tylko Discovery albo inne zagraniczne produkcje puszczane w naszej TV w godzinach najmniejszej oglądalności. Kiedyś była WIELKA GRA, gdzie można było zobaczyć do czego można dojść będąc samoukiem i gdzie można było się było przyjrzeć ludziom, którzy mówią co wiedzą. Teraz mamy coraz więcej teleturniejów, których pytania są tak infantylne, że aż żenujące jest przyglądanie się graczom, którzy z wypiekami na twarzy zastanawiają się, czy mason to człowiek w masce, czy też może mistrz masażu. Gawiedzi w Rzymie oferowano igrzyska a naszej serwuje się same gwiazdy. Gwiazdy na lodzie, gwiazdy śpiewające, gwiazdy w tańcu, gwiazdy w polityce i gwiazdy dziennikarstwa. Nic dziwnego, że żadna z tych gwiazd nie dostała nigdy Oskara. Oksara Polak może dostać najłatwiej wtedy, gdy nie jest gwiazdą, czyli muzyk, operator, reżyser. Nie aktor. U nas gwiazdą jest nawet ktoś, kto raz wystąpił w drugoplanowej roli w podrzędnym serialu. To coś niezrozumiałego dla świata, gdzie starring na liście płac poprzedza tylko gwiazdy a nie wszystkich, którzy cokolwiek w filmie zagrali.

Tak to się właśnie kręci. To gwiazdy nowego stylu dziennikarstwa odpowiadają po równi z politykami za kształt dzisiejszego oblicza polityki w mediach. I jedni i drudzy dla oglądalności są gotowi na wiele, a niektórzy nawet na wszystko.

Kiedy powstał film niektórzy uważali, że to bękart teatru. Czy mieli rację, czy też nie, to temat na dłuższą dyskusję, jednak na pewno telewizja, to bękart dziennikarstwa. To dziennikarstwo telewizyjne napędzane wskaźnikiem oglądalności jest jednym z czynników schamienia klasy politycznej. Łatwiej się dostać do telewizji robiąc coś nagannego, niż dobrego. Tym bardziej, że dobro w dzisiejszym skomplikowanym świecie nigdy nie jest dobre dla wszystkich. Najgorsze jest to, że to nowoczesne, gwiazdorskie dziennikarstwo coraz lepiej ma się już i w radiu, i w innych mediach. Sam się łapię na tym, że czasami daję się w to wciągnąć. Ktoś coś powie i muszę dać wyraz temu, że się z tym nie zgadzam... I na blogu, tak jak w telewizji, największą oglądalność ma wpadka, głupota, nienawiść i wszystko to, co złe i nieudane. Jeśli chce się mieć wielką poczytność najlepiej napisać coś, co sprowokuje i podzieli czytelników. Jednych połechce, innych podrażni, jednym posłodzi a innym przysra. Tak to się kręci...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)