wtorek, 4 grudnia 2012

Czas honoru


Czas honoru

Jarosław Sokół

Zwierciadło 2011


Po Czas honoru sięgałem pełen nadziei i dobrych chęci. Oglądałem, choć nie od pierwszych odcinków, serial w TV pod tym samym tytułem, który być może nie najwyższych lotów, na pewno był jednak dla mnie bardziej atrakcyjnym patrzydłem niż M jak miłość czy inne podobne produkcje. Liczyłem na to, iż w przypadku tej pięknie wydanej powieści po raz kolejny sprawdzi się reguła mówiąca, że książka zwykle jest lepsza niż film. Dodatkową zachętą było pochodzenie autora ze Świnoujścia, do którego to miasta mam wielki sentyment, co również wpływało na moje pozytywne prognozy co do lektury.

Powieść opowiada o losach Polaków w okresie II Wojny Światowej sięgając również wstecz do czasów ją poprzedzających. Główne postacie, powiązane ze sobą różnymi relacjami, po kapitulacji Polski trafiają w szeregi podziemia walczącego z hitlerowskim okupantem. Nie wszyscy są święci, zdarzają się również tacy, którzy kolaborują z kim się da.

Trzeba przyznać, iż powieść wciąga i czyta się ją świetnie; szybko i bezproblemowo. To chyba jest prawdziwą przyczyną zachwytów wielu osób. Podobnie jak to, iż jest ewidentnym pisaniem pod publiczkę; łechcącym naszą dumę i nie mającym niczego wspólnego z historią ani pisaniem o przeszłości. Wszyscy Niemcy i Rosjanie są źli, Francuzi to pacyfiści, a Anglicy to snoby. Tylko Polacy naprawdę palą się do walki i pewnie bez nich świat by zginął.

"Urzekła" mnie szczególnie scena, gdy główni bohaterowie, pełniący akurat służbę na Linii Maginota, w marcu lub wczesnym kwietniu 1940 wybierają się do pobliskich sadów po świeże owoce(!), a z kolei w połowie maja tego samego roku stwierdzają, iż owady jeszcze się nawet po zimie nie zbudziły!!! Naprawdę dawno nie miałem ręku powieści, której autor dałby tak jawny wyraz swej… Takie inteligentne niedomówienie, że zacytuję słowa Mistrza Kobuszewskiego (kabaret Dudek) z niezapomnianego skeczu Stanisława Tyma. Jak inteligentny czytelnik może twierdzić, iż Czas honoru jest powieścią wartościową, która cokolwiek mówi o wojnie i historii, nawet jeśli nie ma wiedzy, by skonfrontować powieść z dawną rzeczywistością, jeśli autor wykłada się na tak trywialnych tematach, które nawet poziom umysłowy dziecka z podstawówki pozwalałby ocenić właściwie?

Postacie drugoplanowe powieści są zarysowane wyraziście, ale niestety główne persony opowieści sprawiają wrażenie mocno uproszczonych, prawie komiksowych. Pada nawet stwierdzenie, iż nie mogą się już doczekać, by zacząć strzelać, jeśli nie do Niemców, to choćby do byle kogo. Z historią Czas honoru ma tyle wspólnego, co Czterej Pancerni i Pies, choć poziomem nawet się do tego ostatniego nie zbliżył, a różni je tylko kierunek ideologicznego przegięcia. W obu powieściach Niemcy to prawie debile. Szkoda tylko, że czytelnicy nie zauważają, iż stawiając w takim świetle Niemców, odbieramy godność tym, którzy od tych półmózgów ze swastykami brali baty na wszystkich frontach. Drażni mnie też natarczywe pokazywanie wszystkich czerwonych jako zdrajców i kanalii. To oni w końcu dali Polsce chyba najdłuższy w historii okres bez wojen i, z tego co wiem, to nie komuniści trzy razy z rzędu doprowadzili do rozbiorów państwa, które kiedyś było być może największą potęgą w Europie.

Wielka szkoda, że taki temat został potraktowany z podobnym brakiem wyczucia. Szkoda, gdyż Jarosław Sokół potrafił wpleść w swą powieść perełki autentycznego humoru, jak choćby scena sprzedaży płótna pędzla Kossaka w warszawskim getcie, a jego styl, choć daleki od Sienkiewiczowskiego, potrafi wciągnąć i sprawić, że nieostrożny czytelnik może z przyjemnością połknąć to w gruncie rzeczy dość grube tomisko. To ostatnie jest właśnie najgorsze. Nieuważny czytelnik porwany przez wartką akcję może nie zauważyć, iż jest to, o czym już pisałem, powieść nie dająca poza fałszywą dumą narodową niczego. Ani prawdy o wojnie, ani o życiu, ani o ludziach. Jest w moim odczuciu takim samym produktem propagandowym, jak wspomniani już Czterej Pancerni, tylko pisanym na zamówienie innych mecenasów i, tego już wybaczyć nie można, dużo słabszym pod wszystkimi względami. Mam wrażenie, iż powieść ustępuje nawet serialowi telewizyjnemu o tym samym tytule, w którym pewnie wiele niedociągnięć ucieka uwadze widza, który w przeciwieństwie do czytelnika nie może zwolnić, gdy potrzebuje bardziej wyostrzyć uwagę. Wszystko to napisałem ze szczerym żalem, gdyż mogło być naprawdę pięknie. A nie było…


Wasz Andrew

14 komentarzy:

  1. Nie każdy Niemiec to idiota. Nie każdy Polak jest cudowny. To o czym piszesz - to prawda, ale uproszczona... tak mi się wydaje. Mi się spodobała ta książka. Ale nie dlatego, że wyobrażałam sobie ladnych chlopaków :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, bo teraz potrzebujemy raczej opowieści, które przełamywałyby stereotypy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta książka to nie moje klimaty, ale uwielbiam czytać Twoje recenzje, trafiłam tu przypadkiem, choć wcześniej brzydko to ujmę 'śledziłam" Twoje wpisy na LC, a tutaj będzie mi łatwiej zaglądać

    OdpowiedzUsuń
  4. Biorąc pod uwagę, że powieści o tej tematyce powieści BELETRYSTYCZNYCH - jest w księgarniach zero, o przepraszam - jedna, właśnie "Czas honoru" uważam, że jest najlepsza ze wszystkich. W ogóle sądzę, że książka, która sławi patriotów, a nie opluwa polskość zasługuje na uwagę i dobrą opinię. Czas patriotów dobrze się czyta, jest wciągający, opowiada o tamtych czasach językiem przystępnym dla DZISIEJSZEGO Czytelnika i chwała tej książce za to. Gdybym miała wiele innych dla porównania, może nie ceniłabym jej tak wysoko, ale że nie mam... bo się dopiero piszą... W roku 2013 i 2014 będzie ich skromny wysyp, wtedy będziemy mogli dyskutować, która jest dobra, która słaba. Na razie każda, bo jedyna, jest dobra.
    Pozdrowienia.
    K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Powieść beletrystyczna" - czy to nie pleonazm?

      Czy to nie hańba, że w kraju pełnym "patriotów" w księgarniach nie ma miejsca na takie książki jak choćby "Kolumbowie. Rocznik 20", czy "Życie niewłaściwie urozmaicone", że o wielu innych wartościowych nie wspomnę, a jest miejsce na totalną szmirę?

      Polski rynek księgarski, coraz częściej goni za łatwym pieniądzem, wspomagany przez rzesze płatnych krytyków. Czy mam chwalić słabą książkę tylko dlatego, że w księgarniach nie ma niczego lepszego, co też zresztą nie jest prawdą? Są jeszcze antykwariaty i biblioteki. Mój blog nie jest reklamą nowości księgarskich i bestsellerów wydawniczych. Staram się uczciwie oceniać każdą książkę i nigdy się nie wypowiedziałem o takiej, której nie poznałem od deski do deski. Czas honoru i tak potraktowałem łaskawie. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Oj słaba, słaba, w porównaniu z "50 twarzami Greya" to mistrzostwo świata! :) Smutno żartuję. Rzeczywiście to hańba, że nie ma więcej książek beletrystycznych o naszej wspaniałej historii, ale będą. Przynajmniej jedna będzie. Obiecuję.

      Usuń
  5. Strasznie byłam napalona na tę książkę, ale po Twojej recenzji jakoś cieszę się, że wydawnictwo ociąga się z wysyłaniem mi jej...Kurczę, liczyłam, że to będzie kawałek dobrej literatury. :/

    OdpowiedzUsuń
  6. A do tego warto zauważyć liczne błędy logiczne powieści - pierwszy z brzegu przykład: na początku powieści dowiadujemy się, że doktor Maria jest znanym ortopedą, a w połowie, że neurochirurgiem ...

    OdpowiedzUsuń
  7. "Czas honoru" to jedyny, obok "Rancza" polski serial (no, w ogóle serial:), który udało mi się prawie w całości obejrzeć. Nie mam telewizora (już!!!), więc rzadko oglądam takie produkcje. Cóz, nie jest to ani "Stawka większa niż życie", ani też "Czterej pancerni", które to seriale, choć przekłamane straszliwie, były po prostu dobrze zrobione, a znam je na tyle, że oglądając - dopowiadam dialogi:)
    W "Czasie honoru" występowały rzeczywiście "ładne chłopaki" (jak to napisała jedna z moich przedmówczyń), niestety, ten najładniejszy grał najsłabiej.
    Scenariusz trochę szwankował, może nie było przekłamań, ale zbyt wiele uproszczeń. Wiem, że wyszła powieść "Czas honoru", ale ja czytam tyle wspomnień z drugiej wojny, na dodatek jeszcze teraz spisuję wspomnienia rodzinne też dotyczące tego okresu, że chyba na dzieło pana Sokoła się nie skuszę. Niemniej, dziękuję bardzo za recenzję, przynajmniej wiem, o co chodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to daj znać jak skończysz to pisanie wspomnień rodzinnych. Taka literatura niezmiernie cenna jest.

      Usuń
  8. Za to właśnie lubię sięgać po Twoje recenzje - gdy nie mam pewności, a tylko niejasne przeczucia, że książka nie jest dla mnie. Wystarczy sprawdzić, czy o niej pisałeś i przekonać się, że moje przeczucia były trafne! I proszę, więcej czasu na wartościową literaturę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wyrazy uznania, ale na tym się można przejechać - chyba nie ma dwóch osób z identycznymi gustami;)

      Usuń
    2. Nie ma, oczywiście, że nie ma, tylko w Twojej recenzji nie ma nic o Twoim guście, a o pewnych istotnych brakach w tej pozycji, na które ja również zwracam uwagę. Jeśli np. (z czym miałam do czynienia) pisarka pisze, że jej bohaterka podczas bombardowania miasta wychodzi na spacer lub na lody, to ja chrzanię taki realizm historyczny. Jestem na to uczulona, a to m.in. własnie podkreślasz jako wady tej książki.

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)