czyli unicestwić puchacza
Od wielu już lat słucham Radia Zet, ale ostatnio z coraz większym niesmakiem. Odpowiada mi muzyka serwowana przez tę rozgłośnię, gdyż choć niezbyt ambitna, jest lekkostrawna i nie przeszkadza w pracy, nauce, lekturze czy grach komputerowych. Oczywiście, można mieć wiele uwag krytycznych co do repertuaru, a zwłaszcza częstotliwości powtórek muzycznych i monogatunkowości, nie wspominając o braku nowości, nowych prądów czy muzyki niszowej. Nie to jest jednak powodem mojej frustracji. W końcu nie ma stacji idealnych, zwłaszcza w takiej dziurze radiowej, w jakiej mi przyszło mieszkać. To, co mnie coraz bardziej wkurza, to coraz niższy poziom konferansjerki, który obniża się od lat, a ostatnio wręcz z dnia na dzień. Zwłaszcza poranne gadki trefnisiów zwykle obsadzających tę szychtę wypisz wymaluj przypominają mi mądrości spod budki z piwem skrzyżowane z lansiku znanego z korytarzy podstawówek. Zauważyłem, iż te żałosne przykłady głupawki nabierają mocy zwłaszcza wtedy, gdy nie ma żadnego newsa, którym by można zapełnić czas antenowy i przybierają wówczas infantylną formę uczniackich prześmiewek ze wszystkich i wszystkiego, o wszelkich możliwych nagannych kontekstach, od seksizmu po rasizm. Symptomatyczne jest to, że żeńska część załogi porannej edycji próbuje tonować nieco ten amok i pokazuje się jako znacznie inteligentniejsza, że o kulturze nie wspomnę. Miałem napisać o tym już kilkakrotnie, ale jakoś mi schodziło, gdyż Radio Zet i tak nie jest tragedią na tle prostactwa widocznego w świecie naszych elit, od polityków poczynając, a na ludziach kultury kończąc. Wczoraj jednak błazny radiowe przegięły.
Motywem, który zmotywował genialnych spikerów do wprowadzenia swych mózgów na najwyższe obroty była informacja, iż na Durbaszce w Jaworkach miała powstać stacja narciarska za 66 milionów złotych, ale inwestycji sprzeciwia się Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Krakowie, która uważa, że zagrozi ona populacji puchacza (Bubo bubo). Gdyby te gwiazdy Zetki miały choć trochę poczucia odpowiedzialności, wyjaśniłyby przyczyny takiego stanowiska ekologów i jego umocowanie faktyczne oraz prawne. Zamiast tego błysnęli genialnym wręcz hasłem, stworzonym pewnie tuż przed przegrzaniem mózgownic, które od dziś na zawsze już chyba będzie dla mnie reklamą poziomu Radia Zet:
„ZLOKALIZOWAĆ I UNICESTWIĆ PUCHACZA!”
Nawet wśród najbardziej rozhukanej młodzieży nie słyszałem tak debilnej, tak nacechowanej złem odzywki. Nie wiem co jest większe; głupota czy zło powodujące jej autorami i trudno powiedzieć, która opcja jest gorsza. Do rozliczenia autorów tej audycji i jej prowadzących oczywiście nie dojdzie, gdyż w tym kraju można dostać wyrok za nazwanie kretyna debilem, ale nie za nawoływanie do przestępstwa w środkach masowego zadżumiania (puchacz Bubo bubo jest w Polsce objęty ścisłą ochroną gatunkową). Gdyby jednak do jakiejś dyskusji doszło, pewnie mądrale ci, bez żadnego poczucia winy, uważaliby to tylko za kawał. Dokładnie tak jak sprawcy okrucieństw w Abu Ghraib. To się zawsze tak zaczyna.
Jest zasadnicza różnica między radiem ogólnokrajowym, a wypowiedzią w kilkuosobowym gronie. W tym drugim przypadku autor wypowiedzi zna odbiorców i może ocenić, czy są oni w stanie daną wypowiedź zrozumieć i odebrać ją jako dowcip, denny i głupi, ale jednak dowcip, czy też jest groźba, że wezmą to na poważnie. W dodatku, gdyby się omylili, mają zwrotny kanał informacyjny; widzą reakcję i mogą przeciwdziałać. Wypowiadający się na antenie w ogóle nie zna swoich słuchaczy, ich poziomu i mentalności oraz nie ma żadnych możliwości przeciwdziałania w razie opacznego zrozumienia jego słów, dlatego powinien unikać wszelkich sformułowań, które mogą zostać przez zainteresowanych wykorzystane do uzasadniania czynów złych, niegodnych. Tutaj zaś na pewno jest bardzo duża grupa ludzi, którzy nie widzą dalej niż czubek własnego nosa i dla wizji kilku groszy nie tylko wycięliby w pień wszystkie zwierzęta i rośliny, ale nawet i ludzi. Mamy już trucie rodaków mięsem zdechłych i chorych zwierząt, odpadami i innymi polskimi wynalazkami, mamy wyrzucanie części ciała ludzkiego gdzie popadnie a nawet mielenie ich i traktowanie jako nawozu, by biznes z utylizacji odpadów szpitalnych był bardziej zyskowny. Mamy zatruwanie coraz to nowych miejsc, niszczenie coraz większych obszarów. Tyle wiemy. A jak wygląda to, czego nie wiemy? Czego nie wiemy na razie? I w takim kraju, gdzie, niczym w jakimś patologicznym zakładzie karnym, trwa publiczna licytacja na chamstwo, zakłamanie, bezczelność i głupotę, nie dość, że konferansjerzy co dzień robią z siebie małpę, jak mawiał mistrz Młynarski, to jeszcze rzucają takie hasła.
HAŃBA!
Opis zdjęć kolejno od góry:
1. Puchacz w pozie obronnej by Krzych.w (K.P.Wiśniewski) Ten plik udostępniony jest na licencji
Creative Commons Uznanie autorstwa–na tych samych warunkach 3.0
niezlokalizowana, 2.5 zlokalizowana, 2.0 zlokalizowana oraz 1.0
zlokalizowana.
2. Mały puchacz (siedem tygodni?) by Steve Jurvetson from Menlo Park, USA Ten plik udostępniony jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 2.0.
3. Puchacz zimą by Kamil Ten plik udostępniony jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0.
4.Puchacz w Combe Martin Wildlife and Dinosaur Park, North Devon, England by Arpingstone. Released to the public domain by Adrian Pingstone.
5. Puchacz w ZOO w San Francisco by Brocken Inaglory Ten plik udostępniony jest na licencji Creative Commons
Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0.
Ja już dawno straciłam nerwy dla radia Zet... A wciąż grane trzy piosenki na krzyż doprowadzają mnie do pasji. Sprawa z puchaczem, to poważna wtopa, dobrze, że o tym piszesz...
OdpowiedzUsuńNie zdzierżyłem :) Targnęli się na moje ukochane ptaki ;)
UsuńI właśnie to jest jeden z powodów, dla których niemal zupełnie przestałam słuchać polskich rozgłośni - choć mogłabym, dzięki radiu internetowemu. Czasem właczę Chillizet dla wyciszenia, czasem Trójkę z sentymentu, ale bełkot na wszystkich innych stacjach mnie dobija. Nie mówię, że niemieckie są lepsze, bo jest sporo idiotów i tutaj, ale jeśli chcę radia, żeby posłuchać inteligentnej rozmowy, ciekawego reportażu lub audycji kulturalnej na wysokim poziomie, włączam niemiecki DLF albo Deutschlandrario Kultur, czasem Bayern2. Bez debilnych reklam, żenującej komercji. Okazuje się, że można.
OdpowiedzUsuńDwa światy :)
UsuńPiękny ptak, a radia Zet nie słucham.
OdpowiedzUsuńU mnie niestety tylko to jedno zapewnia naprawdę dobrą jakość. No, może znalazłyby się jeszcze ze dwa inne, ale jedno z nich nudne jak czort, a drugie ma ryja ;)
UsuńOd czasu do czasu to, które ma "ryja" też warto posłuchać dla odmiany i polaryzacji poglądów tu takie, a tu takie.)
UsuńRadia słucham głównie w tle; wolę, gdy z głośników sączy się muzyka, a nie poglądy. W tym drugim radiu za dużo tych ostatnich, a wkurzają mnie jeszcze bardziej. Gdy słyszę, że tylko wierzący może czynić dobro, to się czuję jak na niedzielnym kazaniu w parafialnym kościele i już mam dość :) Poza tym wiara to nie pogląd :)
UsuńJa już dawno temu odpuściłem sobie media. Telewizja raczy nas ciągle tą samą papką, w której królują seriale, ew. programy "publicystyczne", do których zaprasza się polityków tej samej opcji politycznej, jaką reprezentuje dana stacja telewizyjna, rozpoczynając radosną symfonię włazodupstwa oraz zajadłej krytyki partii przeciwnej. Do tego wszędobylskie reklamy. Raczysz się kolacją, a tu nagle przychodzi Ci słuchać o znakomitym leku na zaparcia. Śmieć i chłam.
OdpowiedzUsuńRadia nie słucham, ponieważ również mieszkam w mieście, do którego docierają jedynie najpopularniejsze stacje, pokroju Zetki, RMF, etc., a komercyjna muzyka, codzienne powtarzana do znudzenia nie dociera do mnie kompletnie. Do tego reklamy oraz wypowiedzi na poziomie tej, którą właśnie przytoczyłeś.
Patrząc na to wszystko z boku, naprawdę nietrudno o wrażenie, że trwa zakrojona na szeroką skalę akcja ogłupiana społeczeństwa. Ale najśmieszniejsze, że większość wykonawców całej tej akcji (te wszystkie dziennikarzyny i reporterzyny), chyba sama o tym nie wie :)
Coś koło tego - zastanawia mnie, czy są głupi, czy zaprzedani ;) A może jedno i drugie? :)
UsuńHaha, dokładnie o to mi chodziło - "durni, czy zaprzedani - oto jest pytanie", chciałoby się sparafrazować :)
UsuńPodobnie jak Aga zrezygnowalam ze sluchania polskich stacji, choc kiedys sluchalam glownie Zetki. To naprawde dziwne uczucie, gdy jade do Polski, i w pewnym momencie radio odbiera tylko polskie stacje... Czlowiek przez chwile sie cieszy ze ojczysty jezyk, po czym zaczyna sie zastanawiac, czy spoleczenstow zdurnialo do reszty... Tego naprawde nie da sie sluchac...
OdpowiedzUsuńNiestety u mnie żadne obcojęzyczne nie odbierają. Nawet bariera językowa by mnie nie powstrzymała ;) Pamiętam Radio Luksemburg puszczane za komuny w mojej ulubionej kawiarni :)
UsuńA gdzie można było posłuchać piosenek zza żelaznej kurtyny, jak nie w w "Radio Laksemberg". To były czasy.
Usuń:)
UsuńDobry wpis, można go zresztą z powodzeniem odnieść do mediów ogólnie. No i cóż, tak to właśnie wygląda, bezmyślność, brak refleksji nad tym, co się opowiada i/lub nieuświadamianie sobie, że sytuacja jest inna niż w gronie znajomych. Radia słucham tyle tylko, co w samochodzie, ale wiem, że np. na vlogach różnego rodzaju to epidemia ten brak zastanowienia i chyba wyobraźni też.
OdpowiedzUsuńChyba się to wpisuje w całość naszej rzeczywistości na wschód od Odry.
UsuńCzasem jedno zdanie może zaprzepaścić tak wiele, więc lepiej uważać z tym, co się mówi. Media dawno temu zapomniały, że pierwotnie miały dostarczać kulturę i wiedzę "pod strzechy".
OdpowiedzUsuńMoże też trochę - jaka kultura, tacy i jej krzewiciele :)
UsuńWcześniej często słuchałam tej stacji, ale w końcu moja cierpliwość się skończyła, głównie ze względu na wciskane na chama denne "nowości", które rozwalały mi mózgownicę i robiły z niej mięso mielone, podczas ciągłych powtórzeń.
OdpowiedzUsuńSówka piękna, dobrze, że o ty napisałeś;)
Wszystkie sowy są piękne. Żadne zdjęcie nie oddaje wrażeń z obserwowania tych bezszelestnych zabójców w nocnej akcji ;)
UsuńNo to ja się przyznam, że słucham konkurencyjnej stacji. Osobiście wiem, że to chłam, ale jako, że słucham go jako typowego środka relaksującego, staram się nie zapamiętywać tego co słyszę. W gruncie rzeczy taka sieczka jest mniej zajmująca niż cisza, stąd można w pełni skupić się na czytanej książce. Myślę, że jest wiele stacji lokalnych, które są wartościowe. Sęk w tym,iż one nigdy nie przebiją się na fale ogólnopolskiego eteru. Wiadomo jakby coś takiego przeszło to jeszcze mocniej byłoby widać groteskę naszej rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
Usuń