czwartek, 24 stycznia 2013

Każdy Polak powinien


The Soviet Story (2008)

Scenariusz i reżyseria : Edvins Snore

Zasadniczo wolę czytać książki niż filmy oglądać. O dokumencie stworzonym przez Łotysza Edvinsa Snore dowiedziałem się z gorącym poleceniem od osoby posiadającej nieco odmienne ode mnie przekonania, choć obdarzonej niezwykłą wiedzą i profesorskim tytułem. Z jednej więc strony był we mnie i dystans, i nadzieja na… No właśnie – na co? Na coś naprawdę nowego? Wątpię.

O czym Sowiecka historia traktuje? Jak się nietrudno domyślić o komunizmie i faszyzmie, choć zwłaszcza o tym pierwszym. Nie może być zresztą inaczej, gdyż faszyzm w Niemczech prawdopodobnie nie powstałby, w postaci takiej, jaką znamy z dziejów, bez wsparcia Moskwy, a już na pewno nie zagroziłby światu. Jak chichot historii brzmi fakt, że z kolei bez aktywnego wsparcia służb niemieckich Lenin prawdopodobnie nigdy nie dotarłby do Rosji, tym bardziej iż początki rewolucji teoretycy komunizmu przewidywali w rozwiniętych państwach kapitalistycznych, a nie w feudalnej Rosji. Nie byłoby więc nigdy Stalina i Układu Warszawskiego ani żadnych historii sowieckich. To tylko jednak taka moja luźna refleksja.

Film pokazuje ogrom zbrodni komunizmu od początku jego powstania. Ogrom, z którego przeciętny Polak nawet sobie nie zdaje sprawy, choć bez przerwy miesza mu się w głowie Katyniem i Smoleńskiem. Miesza mu się w głowie, gdyż politycy jednym tchem wymieniający wyrwane z kontekstu fakty i wydumane fantazje nic innego narodowi nie robią. Poza unikalnymi niejednokrotnie zdjęciami i filmami oraz rzeczową narracją w dokumencie występują świadkowie dawnych wydarzeń i znani historycy. Ukazane są analogie między faszyzmem i komunizmem, ich zbrodniami i strategiami, a także mechanizmy rozwoju tych prawdziwie totalitarnych systemów. Wypunktowano różnice między nimi, co sprawia, iż o dziwo okazują się jeszcze bardziej podobne, jak awers i rewers tej samej monety. Pomimo tego, że tezy o tym, iż to komuniści, a zwłaszcza Stalin, doprowadzili do II Wojny Światowej nie są nowe i całkowicie je popieram, niektóre rzeczy i dla mnie okazały się nowością, jak choćby to, że prawo brytyjskie na zasadzie domniemania prawnego nie uznaje zbrodni stalinowskich.

Dla mnie najsmutniejsza i najgroźniej brzmiąca jest końcówka filmu. Teza, iż w chwili obecnej, po rozpadzie ZSRR, Rosja jest w podobnej sytuacji świadomości społecznej jak Niemcy po I Wojnie bardzo mnie przekonuje, a fakt, że o faszyzacji naszego sąsiada w ogóle się nie mówi, napawa mnie przerażeniem. Trochę to przypomina sytuację przed wrześniem, gdy nie ogłaszano mobilizacji ani nie układano pól minowych, by nie drażnić Hitlera. Nikt nie mówił o milionach zagłodzonych przez Stalina, o masowych zbrodniach popełnianych przez jego NKWD, choć Europa o tym wiedziała. Nawet Żydzi w większości nie uciekali przed Hitlerem, choć mogli. Wierzyli, że jakoś to będzie. Znamienny wydaje się fakt, iż TVP, która afiszuje się ze swoją misją, do dziś nie dopuściła do emisji w telewizji Sowieckiej historii, choć podobno zakupiła już dawno prawa do niej. Dotąd w naszym kraju można film było obejrzeć chyba tylko na przeglądzie filmów dokumentalnych "Echa Katynia" w 2010 i na DVD dołączonym do tygodnika Gazeta Polska w 2012. Jest dla mnie haniebnym, iż nawet ugrupowania i partie wprost ociekające rusofobią nie robią nic, by tę emisję przyspieszyć. Dlaczego – mogę się tylko domyślać.

Są tacy, którzy krzyczą, że film jest tendencyjny, gdyż nazizm i komunizm to dwie sprzeczności, dwa przeciwne bieguny i nie można ich porównywać. Na temat fałszywości takich argumentów można napisać całą książkę, tylko po co? Kto uważnie oglądnie film sam sobie wszystko wytłumaczy, a kto nie chce pewnych faktów zrozumieć, i tak nie pojmie. Porównywać można tylko rzeczy różniące się między sobą. O identycznych wystarczy powiedzieć, iż są tożsame. Pewni ludzie nie wierzą w to, co im do ideologii nie pasuje, podobnie jak neonazi nie wierzą w Oświęcim. Na to się nic nie poradzi. Można się im przeciwstawiać tylko upowszechniając wiedzę, stawiając pytania i szukając odpowiedzi.

Uprzedzam, film jest okrutny, pełen naprawdę drastycznych scen. Dzieciom zdecydowanie oradzam. Niech oglądną rodzice i pociechom opowiedzą w sposób odpowiedni do ich wieku i wrażliwości. I uprzedzam lojalnie, iż jest to jeden z tych obrazów, które mają moc zmieniania świata – każdy, kto go obejrzy i zrozumie, będzie już troszeczkę innym człowiekiem niż przed seansem.

Choć, poza nielicznymi szczegółami, prawie wszystko, o czym mowa w filmie, już wcześniej wiedziałem, byłem pod wrażeniem od początku do końca seansu. Sposobem montażu obraz nieco przypomina programy Wołoszańskiego, choć zamiast jednego prowadzącego mamy wypowiedzi świadków i historyków. Może chodzi o brak ideologicznego przegięcia, o wiarygodność polegającą raczej na szukaniu odpowiedzi, na przedkładaniu własnej teorii niż na udowadnianiu tezy za wszelką cenę?

Co rusz gdzieś słyszymy, że każdy Polak powinien to, albo tamto. I krew się we mnie burzy, bowiem z reguły są to bzdury. W tytule jednak świadomie użyłem wspomnianego zwrotu, gdyż każdy człowiek, nie tylko Polak, powinien się z tym filmem zapoznać, aby się czas masowych zbrodni już nigdy nie powtórzył. Absolutnie każdy i bez żadnych wyjątków, jeśli tylko ma osiemnaście lat. A co z tego wyniknie, to już sprawa sumienia i mądrości każdego z Nas


Wasz Andrew



6 komentarzy:

  1. Przeczytałam o tym filmie na którymś blogu i w te pędy pobiegłam do kiosku po gazetę, z którą go sprzedawano (Boże, cóż to za gazeta, swoją drogą!).
    Od tej pory film leży na stole i... czeka. Boję się po niego sięgnąć, niczym jakaś dziewica :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie muszę obejrzeć. Ostatnio oglądałam dokument o masowym ludobójstwie w czasie II wojny światowej. Nie był to mój pierwszy raz, ale i tak zdjęcia, filmy, które się z tamtego okresu zachowały wstrząsnęły mną jak zwykle zresztą przy oglądaniu tego typu rzeczy. Cały czas zadaje sobie pytanie jak można było, to takie pytanie podwójne: jak można było tak bezdusznie zabijać i jak można było potem żyć (chodzi mi o tych którzy przeżyli masakrę i musieli patrzeć na śmierć bliskich) Ja chyba nie miałabym tyle siły.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszych rozumiem - w większości wykonywali tylko swoje obowiązki, podobnie jak nasi urzędnicy jedną decyzją odmawiający ludziom prawa do zdrowia, a często i życia. Rozumiem; nie znaczy, że usprawiedliwiam, wręcz przeciwnie. A drudzy nie mieli innego wyjścia.

      A film polecam z napisami - ciekawie posłuchać różnych wersji angielskiego, zależnie od narodowości mówiącego.

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oglądałam film, przykuł moją uwagę i poraził swą treścią.
    To tylko jest ciekawe, że Stalina i system stalinowski nigdy nie potraktowano jako ludobójczy.)

    OdpowiedzUsuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)