wtorek, 13 marca 2007

Polska - Japonia, Japonia - Polska


CZYLI DEMORALIZUJĄCE PRAWO I TV, KTÓRA MOŻE ZGUBIĆ





W czasie prac budowlanych w japońskim mieście Owariasahi jeden z robotników znalazł plastikowy pojemnik. Okazało się, że w środku znajdowały się pieniądze- niebagatelna suma 50 milionów jenów, co stanowi odpowiednik około 420 tys.dolarów. Pieniądze zostały zakopane w ziemi na pustej działce pod miastem. Robotnik, pracując sam przy pomocy małej koparki, wydobył pojemnik kopiąc wąski rów. Po obejrzeniu zawartości, odniósł znalezisko na policję, która szuka obecnie właściciela fortuny.

Zdaniem ekspertów policyjnych, pieniądze leżały w ziemi przez pewien czas. Jeśli wciągu sześciu miesięcy nie znajdzie się właściciel, cała suma - minus30-procentowy podatek - przypadnie szczęśliwemu znalazcy.

Nie jest to największy podobny skarb znaleziony w Japonii. W 1980 roku na jednej zulic w centrum Tokio kierowca ciężarówki znalazł zgubiony bądź wyrzucony z innego pojazdu worek, w którym znajdowało się sto milionów jenów (ok. 850 tys.dol.). Właściciela nie znaleziono i kierowca zainkasował należne mu 70 mln jenów.

Źródło:Wiadomości Onetu za PAP, PU /01:01

Sytuacja jasna i czysta. Znalazł, płaci podatek, reszta jego. Choć w komentarzach internautów podniósł się krzyk, że w Japonii fiskus zdziera, to uważam, że nie mają racji.

Porównajmy tą sytuację z naszym pięknym krajem. Gdyby coś takiego zdarzyło się w Polsce,znalazcy przysługiwałaby 1/10 wartości wykopanego skarbu (tzw. znaleźne art.186 K.C.). Pozostała część może trafić tylko do pierwotnego właściciela lub jego spadkobierców, a w razie ich braku przechodzi na skarb państwa. Od kwoty znaleźnego oczywiście trzeba by jeszcze zapłacić podatek. Jakie jest pierwsze wrażenie po porównaniu sytuacji szczęśliwca z Polski i z Japonii? Nie napiszę,że nasze państwo, to największy złodziej, bo jeszcze by mi wytoczono sprawę oszkalowanie dobrego wizerunku naszej Ojczyzny. Każdy się jednak zgodzi z tym,że w Polsce państwo, poprzez takie właśnie regulacje prawne, uczy ludzi jak oszukiwać fiskusa, którego pazerność przerasta wszelkie możliwe granice. Już starożytni wiedzieli, że najtrudniejszy jest pierwszy raz. Gdy tylko raz się ludzie dowiedzą, jak nienasycona jest nasza władza, gdy tylko raz państwo ich zmusi, by je okradli lub oszukali, zaraz wiedzą jak należy postępować. Nic dziwnego,że co chwila, przy okazji znalezienia jakiegoś skarbu nad Wisłą, mamy przy od razu aferę związaną z jego rozkradaniem. Mało tego. Ostatnio coraz więcej jest sygnałów, że wiele skarbów w ogóle nie ujrzało oficjalnego światła dziennego iod razu trafiło „do ludzi”. Gdyby chodziło tylko o pieniądze, to niech tam, ale gdy przedmiotem takich praktyk są skarby historii, to jest to już bardzo poważna sprawa. Mamy nawet informacje, że w procederze „prywatnych wykopalisk”biorą udział również pracownicy naukowi, byli i nie tylko. Wiadomo - pecunia non olet.

Jest źle? Nie. Jest jeszcze gorzej. Jakby mało było art. 186 K.C. mamy jeszcze art.189 K.C., który gwarantuje znalazcy skarbu zamiast znaleźnego „odpowiednie wynagrodzenie”. W praktyce daje to państwu furtkę, by jeszcze bardziej oszwabić szczęśliwego obywatela. Gdy wspomniane 10% znaleźnego wydaje się być zbyt wysoką kwotą (a tak jest z reguły przy znaleziskach o wielkiej wartościhistorycznej, jak choćby kolekcje starych monet) można zawsze ustalić „odpowiednie”wynagrodzenie. Odpowiednie dla państwa oczywiście.

W świetle powyższego nie jest dziwne, że nasi rodacy nagminnie przywłaszczają sobie znalezione mienie, choć kara grozi teoretycznie nawet za podniesienie i zabranie banknotu znalezionego na ulicy (art. 284§3KK, czyli przywłaszczenie mienia znalezionego).

Czy w takim razie tylko państwo jest winne lepkim rękom naszych obywateli? Śmiem wątpić. Niemcy w naszych realiach zachowują się wyraźnie inaczej. Pamiętam taką sprawę, gdy niemieckie małżeństwo bawiące na wywczasach w jednym z naszych kurortów, znalazło portfel z dokumentami Polaka i sporą kwotą pieniędzy.Wieczorną porą zanieśli portfel, dokumenty i pieniążki do najbliższej jednostki policji. Tam przekazali wszystko zmęczonemu życiem i służbą, choć młodemu wiekiem funkcjonariuszowi, i poszli do domku, a właściwie do hotelu. Policjant popukał się w czoło, ponaśmiewał z głupoty Niemców, po czym znalezione przez nich pieniążki schował troskliwie do swej szafki. Portfel z dokumentami wrzucił do szuflady na dyżurce, gdzie leżał stosik innych znalezionych przez obywateli dokumentów, czekających cierpliwie na odesłanie do właścicieli, po czym o sprawie zapomniał. Na dodatek szuja nie podzielił się z kolegami, co ostatecznie go zgubiło, gdyż nie wiedząc co jest grane, nie mogli „prawidłowo”zareagować i go potem ostrzec.

Niestety,wspomniany policjant za dużo oglądał telewizji i to go zgubiło. Uwierzył, że jesteśmy już w Europie i że nie jesteśmy gorsi od Niemców czy Anglików, czyli że i u nich jak ktoś uczciwy to głupi. Po zakończeniu służby poszedł spokojnie do domku i jeszcze odsypiał nockę, gdy komendanta jego jednostki nawiedzili praworządni goście znad Łaby. Poprosili oni o wypłatę znaleźnego, bo sądzili,że już odszukano właściciela feralnego portfela. Kiedy policjanci poinformowali, że za dokumenty nie przewiduje się znaleźnego,  Niemcy wyciągnęli karteczkę i odczytali, jaka suma znajdowała się w przekazanym policji portfelu. Wobec ich zdecydowanej postawy i nadciągającej międzynarodowej scysji wezwano prokuratora a potem otworzono szafkę gamoniowatego policjanta, w której oczywiście leżały na widoku„zagubione” banknoty.

Tak więc złe prawo złym prawem, ale póki nasze postawy nie będą bliższe mentalności tych Niemców, póki nasze zachowania będą podobne do tych z drugiej strony barykady, nie wołajmy, że Europa jest zgniła i niemoralna, że mamy prawo innych nauczać moralności, bo jesteśmy pod nieodpartym wpływem Jana Pawła II, bo opiekunką Polski jest Maryja i właśnie budujemy IV Rzeczpospolitą pod światłym przewodem Ojca Rydzyka. Kiedy w naszym kraju będzie mniejsze złodziejstwo niż gdzie indziej, wtedy może te hasła nie będą wierutnym kłamstwem. Kiedy? Chyba nieprędko...



Wasz Andrew

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)