wtorek, 27 marca 2007

ŚWIADOMA PROKURATURA



Jeszcze nie znikły z serwisów internetowych newsy o nieprawidłowościach w działaniu prokuratury w sprawie Mirosława G., jeszcze w kioskach leżą gazety z podobnymi tytułami, a tu nagle wszystkie dzienniki bombardują nas informacjami z prokuratury białostockiej. Nic nie dziwi?

Wszyscy pamiętamy teatralne wystąpienie ministra sprawiedliwości Ziobry z okazji zatrzymania Mirosława G. Wielki sukces jego służb i jego osobiście. Sąd zastosował areszt opierając się na zapewnieniach prokuratury, że nie zakłóci to sprawnego funkcjonowania wydziału transplantologii kierowanego dotąd przez Mirosława G, że nie zapłacą za to pacjenci. Teraz okazuje się, że aresztowany był człowiekiem niezastąpionym i operacje, które były dla niego zaplanowane, w ogóle się nie odbywają, a niedoszli pacjenci mogą sobie zamiast na łapówki, o których mówił minister Ziobro, odkładać na trumny. Oczywiście prokuratura twierdzi, że została wprowadzona w błąd. Dziwne, taka łatwowierna? A może bardzo chciała być wprowadzoną w błąd?

Jeszcze nie przebrzmiały echa tej sprawy, jednoznacznym cieniem kładącej się na wizerunku moralnym i ocenie kompetencji prokuratury, a już ping-pong wraca do lekarzy. Oto dowiadujemy się, że w białostockim szpitalu zabijano pacjentów dla ich narządów jak nie przymierzając świnie w rzeźni. Zeznania takie lekarze z Białegostoku złożyli w prokuraturze już w grudniu 2005 roku (Gazeta Polska, 27 marca 2007). Czy nie jest dziwne, ze ta szokująca bądź co bądź informacja wypłynęła akurat w tak dogodnej chwili? Akurat teraz, by dowalić środowisku lekarskiemu i odwrócić uwagę od błędów prokuratury? Prokuratura, która nie mogąc udzielać informacji o prowadzonych sprawach, nie ostrzegła kierownictwa Zakładu Karnego w Sieradzu o prowadzonych postępowaniach przeciwko funkcjonariuszowi, który przedwczoraj zastrzelił trzech policjantów, jednocześnie nie widzi problemu, by ujawniać informacje z innych śledztw? Czemu czeka z tym dwa lata?

Kiedyś prokuratura, tak jak i inne instytucje, była świadoma, że służy partii i klasie robotniczej, a jej działania były zrozumiałe. Gdyby to wszystko zdarzyło się w PRL-u wszystko byłoby jasne. Atak na prokuraturę działającą przeciwko lekarzom, to atak na państwo i partię, więc każdy prokurator wie, że ma szukać haków na lekarzy. Teraz jednak nie żyjemy pod okupacją, tylko budujemy IV RP. Skąd prokurator w Białymstoku, od prawie dwóch lat trzymający pod stołem tak bulwersującą informację, wiedział, że akurat dziś byłoby dobrze ją ujawnić?

Czy nie wydaje się, że dziś prokuratura jest dużo bardziej spolegliwa, wręcz dyspozycyjna wobec rządu, niż była nawet w czasach PRLu?

Wiadomości z ostatniej chwili mówią, że informacje o zabijaniu pacjentów w Białymstoku raczej należy uznać za niepotwierdzone, co w postępowaniu karnym oznacza, iż są fałszywe. (Onet Wiadomości za IAR/gazeta.pl/RMF FM/TVN 24). Tym bardziej zastanawia, dlaczego prokuratura informację, którą skrywała przez półtora roku, wypuściła do mediów akurat wtedy, gdy doszła do wniosku, że jest ona fałszywa.. Most suspicious jak mawiał Carlos.


Wasz Andrew

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)