wtorek, 7 stycznia 2014

Krwawa blizna




Val McDermid

Krwawa blizna

tytuł oryginału: The Wire in the Blood
tłumaczenie: Magdalena Jędrzejak
wydawnictwo: Prószyński i S-ka Warszawa 2011


Sięgając po „Krwawą bliznę”, drugą* powieść szkockiej pisarki Val McDermid z cyklu opowiadającego o perypetiach psychologa Tony’ego Hilla specjalizującego się w tworzeniu profili seryjnych przestępców i policjantki Carol Jordan, wiedziałem czego oczekuję. Miałem nadzieję na specyficzne mroczne klimaty, może nie całkiem noir, lecz jednak zdecydowanie mroczne i zdecydowanie brytyjskie. Pragnąłem intrygującej zagadki kryminalnej i profesjonalnego podejścia do tematu kryminalistyki i psychologii, które odnalazłem w pierwszej odsłonie tej serii powieściowej.

Są dwa podstawowe rodzaje kryminałów, jeśli chodzi o stosunek wiedzy czytelnika do wiedzy głównych bohaterów. W jednych ci pierwsi wiedzą więcej, a nawet wszystko, czyli znają sprawcę, w drugim odwrotnie – nie wiedzą więcej niż postacie z kart powieści, i bardzo często nie mają, z braku danych, szans na odgadnięcie, kto jest przestępcą, zanim nie dojdą do tego powieściowi detektywi. W moim odczuciu ujawnienie „kto” już na samym początku, jest manierą dużo bardziej wymagającą, niż postawienie czytelnika przed zagadką, która go będzie absorbować i z reguły oderwie od ewentualnych braków merytorycznych czy warsztatowych.

W „Krwawej bliźnie” Val McDermid zastosowała ciekawą koncepcję. Mamy dwie równolegle toczące się główne sprawy. W jednym postępowaniu sprawca jest czytelnikowi znany od początku, choć bohaterowie powieści są w gorszej sytuacji, gdyż tą wiedzą nie dysponują, a w drugim nikt nie zna tożsamości przestępcy. O jakie czyny chodzi nie będę oczywiście zdradzał nawet w zarysie, gdyż fabuła jest prawdziwie wielowątkowa, mistrzowsko poprowadzona, rozwiązania zaskakujące, a zwroty akcji częste i niespodziewane. To brzmi nieco oklepanie, ale w tym przypadku tak właśnie jest - intryga zbudowana została z prawdziwym mistrzostwem. Jest to jedna z najlepszych powieści kryminalnych z pogranicza kryminału psychologicznego i thrillera, jakie miałem w ręku. Znacznie lepsza niż część pierwsza. Do świetnie skonstruowanej pary wiodącej cyklu dołączyło wiele przekonujących figur, w tym rewelacyjnie wręcz wykreowana postać młodej ambitnej policjantki Shaz Bowman. Prawdziwy majstersztyk.

Czytając „Krwawą bliznę” miałem wrażenie, jakby interakcje między bohaterami, wpływ środowisk i sytuacji, w jakich się znajdują, na ich decyzje, były konsultowane z kimś na miarę Zimbardo. Absolutnie przekonujące i tym bardziej godne podziwu, że mamy w tym wypadku do czynienia z tak odmiennymi grupami społecznymi jak policja czy świat wielkich mediów. Każde ma swą biegunowo odmienną specyfikę, a mimo tego udało się je pisarce idealnie uchwycić. Oczywiście najcenniejsze jest oddanie zajmującego najwięcej miejsca środowiska policji, pełnego przeróżnych mniejszych i większych patologii. Widzimy policjantów leni, którzy odbębniają służbę, widzimy szowinistów i zazdrośników, ludzi głupich i zgorzkniałych, którzy rzucają, świadomie i nie, kłody pod nogi ambitnym, prawym i mądrym. Widzimy, iż nie zawsze ambitny jest mądry. Widzimy, jak zaniedbanie jednego rutyniarza może narazić jego kolegę nawet na śmierć. I przede wszystkim widzimy jedną rzecz, która jest tematem tabu w większości powieści, a prawie we wszystkich produkcjach filmowych też jej nie zobaczymy.

Im większy kaliber zbrodni, tym większe zagrożenie. Łapanie groźnych przestępców, to nie zabawa w rodzaju rozwiązywania krzyżówek. To ciężka, wyczerpująca praca w warunkach braku środków, czasu i energii. Bez snu, bez odpoczynku, bez prywatnego życia. Zagrożenie nie tylko dla policjantów, ale i dla ich bliskich. Zwykle to ostatnie nie jest ukazywane i aż się ciśnie na usta pytanie, dlaczego tak rzadko filmowi czy powieściowi przestępcy zamiast porywać się na dość jednak trudny cel, jakim jest sam policjant, nie próbują osiągnąć swych celów poprzez działanie dużo bardziej racjonalne, czyli wywarcie na niego presji poprzez zagrożenie rzeczy dla niego najcenniejszych. Zdrowia lub życia jego bliskich, jego ukochanego domu, zwierzęcia, czy czegokolwiek, co dla niego ważne.

Niestety, wydźwięk „Krwawej blizny” w odniesieniu do polskich realiów nie jest zbyt optymistyczny. Powieściowy obraz brytyjskiej policji, choć nie pozbawiony rys i niedoskonałości, daje jednak nadzieję. Między innymi właśnie poprzez wiarygodne ukazanie i złych, i dobrych elementów ichniej policyjnej rzeczywistości. Szkoda, że w tym samym stopniu nie możemy odnieść tego do naszych realiów. Przypomniał mi się znów komentarz pewnej bystrej damy, która po przeglądnięciu albumów zdjęć sygnalitycznych w jednostce policji, w której składała zawiadomienie o przestępstwie, skonstatowała, iż „w Polsce ładnego, bogatego i inteligentnego nigdy nie złapią”. I przypominają mi się głośne sprawy, jak choćby zabójstwa Jaroszewiczów i Papały. I rodzi się pytanie, ilu u nas może być seryjnych przestępców pozostających na wolności nawet nie tylko dzięki swej inteligencji, pozycji czy urokowi, ale po prostu dzięki temu, że każdy z ich czynów jest umarzany jako pojedyncza, niewyjaśniona sprawa tonąca w morzu innych podobnych. To jedyny minus „Krwawej blizny”, no może jeszcze poza tym dziwacznym polskim tytułem. Ale ani za jedno, ani za drugie, autorki nie można winić. Powieść prawdziwa, fascynująca i dająca do myślenia, choć całkowicie fikcyjna. Jedna z najlepszych, w tym kanonie, jakie zdarzyło mi się czytać. Pozostaje mi jedynie jeszcze raz podkreślić, iż jest to pozycja absolutnie must read dla każdego miłośnika gatunku, a pewnie i dla każdego lubiącego dobrą powieść jako taką


Wasz Andrew


* Cykl Tony Hill i Carol Jordan

  1. 1995 - The Mermaids Singing (wyd. pol. pt. Syreni śpiew, przekł. Magdalena Jędrzejak, Otwock 2005, II wyd. Warszawa 2011)
  2. 1997 - The Wire in the Blood (wyd. pol. pt. Krwawiąca blizna, przekł. Magdalena Jędrzejak, Otwock 2005, II wyd. Warszawa 2011)
  3. 2002 - The Last Temptation (wyd. pol. pt. Ostatnie kuszenie, przekł. Maciejka Mazan, Warszawa 2012)
  4. 2004 - The Torment of Others (wyd. pol. pt. Żądza krwi, przekł. Tomasz Wilusz, Warszawa 2012)
  5. 2007 - Beneath the Bleeding (wyd. pol. pt. Trujący ogród, przekł. Katarzyna Kasterka, Warszawa 2013)
  6. 2009 - The Fever of the Bone (wyd. pol. pt. Gorączka kości, przekł. Kamil Lesiew, Warszawa 2010)
  7. 2011 - The Retribution (wyd. pol. pt. Odpłata, przekł. Jan Hensel, Warszawa 2013)
  8. 2013 - Cross and Burn

10 komentarzy:

  1. Ha, bardzo lubię powieść jako taką, szczególnie, gdy oferuje coś więcej ponad rozrywkę. Widzę, że pan Val McDermid wciągnął Cię na dobre, ale skoro każda kolejna pozycja zbiera tak pochlebne recenzje, to autor rzeczywiście musi zasługiwać na uwagę.

    A motyw z ujawnieniem czytelnikowi personaliów sprawcy jest faktycznie zabiegiem zarówno bardzo oryginalnym jak i trudnym w realizacji, tak by czytelnicza uwaga przypadkiem gdzieś nie uleciała - chwyt taki zastosował Simenon w "Paryskim ekspresie", ale to powieść zupełnie odmienna (tak mi się przynajmniej wydaje na podstawie tego co napisałeś o "Krwawej bliźnie"). U belgijskiego pisarza to morderca jest głównym bohaterem, autor koncentruje się na analizie psychologicznej przestępcy, próbując dociec co doprowadziło go do popełnienia zbrodni i jak rzutuje ona na jego dalsze życie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Val McDermid to kobieta. W dodatku kochająca kobiety ;)

      Paryskiego ekspresu jeszcze nie czytałem. Z tym zbrodniarzem w roli głównego bohatera mam smutne doświadczenia. American Psycho, choć przez wielu doceniony, ale mnie zalatywał po prostu szmirą. Dałem zresztą temu wyraz w recenzji
      http://andrew-vysotsky.blogspot.com/2011/10/american-psycho.html
      Ale może kiedyś przyjdzie czas i na Paryski ekspres. W końcu to klasyka.

      Usuń
  2. Już niedługo, kiedy życie odbierze mi niechciane obowiązki, w końcu wezmę się za tej pani tytuły. Na razie kradnę czas na "Niebezpieczne związki" :).
    Z kryminałem jako takim nie miałam nigdy romansu, ale skorzystam z Twoich opinii przy wyborze utworu "inicjacyjnego". Tak, żeby gatunek pokochać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy akurat Val McDermid to dobry wybór na pierwszy kryminał. To gatunek bardzo zróżnicowany, podobnie jak sf, choć na pewno nie aż tak bardzo. Nie wszystko każdemu pasuje. Trzeba trafić w swój styl. Więcej moich „naj" znjadziesz w zakładce „najlepsze książki" na górze strony. Pozdrawiam serdecznie i daj znać jakie będą Twoje wrażenia z pierwszej kryminalnej lektury.

      A choć „Niebezpieczne związki" znam tylko z ekranizacji, to chyba nie żal poświęconego im czasu?

      Usuń
  3. Ale "Krwawa bliznę" poleciłbyś w pierwszej kolejności spośród książek McDermid? Nie mam parcia na czytanie całych serii, wolałabym wybrać najlepszą pozycję.
    Lubię listę najlepszych lektur u ciebie na blogu - jedyne czego mi brakuje to podziału na kategorie(taka mała sugestia kobiety zbyt leniwej, żeby pisać swojego bloga).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Myślałem nad etykietkami na stronie ze spisem najlepszych lektur, ale jak na przykład opisać Zimbardo? Nauka? A przecież więcej w nim ciekawostek, również historycznych, więcej smaczków obyczajowych i innych niż w niejednej profilowanej powieści... Ba - są i materiały na niejedną powieść :)

      Usuń
    2. Całkowicie zgadzam się z twoja opinią, że druga część serii jest lepsza niż pierwsza. Obserwacje McDermid są rzeczywiście ciekawe i dotyczą wielu spraw. Między innymi zaczęłam się zastanawiać, jak wiele lesbijek mam w swoim otoczeniu, a nie wiem o tym. Mam wrażenie, że ukrywają się bardziej niż geje, bo jeszcze bardziej są stygmatyzowane.

      Na marginesie, to zawieszone zakończenie zgrało mi na nerwach. Mam nadzieję, że Jacko pójdzie siedzieć mimo wszystko.

      Usuń
  4. Etykietka nie musi być jedna :-) Rozumiem trudność, podobnie mam z półkami na LC - powieści historyczne i literaturę popularnonaukową z tej samej działki wrzuciłam do worka "z historią w tle", problem mam z naukami społecznymi, literatura faktu, mam tez takie pozycje, które nijak mi nie pasują do żadnej kategorii.
    Kryminałów nie kupuję z zasady - są lekturami jednorazowymi, rzadko kiedy kupuję powieści z tego samego powodu, po to wymyślono biblioteki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Kupić mogę książkę, którą znam i do której mam zamiar wracać.

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)