poniedziałek, 14 maja 2012

Siódmy dzień



Po Siódmy dzień (oryg. Den syvende dag), którego autorem jest Jens Høvsgaard, dziennikarz śledczy duńskiego pochodzenia, znany w całej Europie ze swych dokumentalnych opracowań o handlu ludźmi, a w szczególności kobietami, sięgnąłem skuszony interesującą okładką wyróżniającą się spomiędzy stosu komiksowych obwolut bestsellerów leżących na bibliotecznym stoliku. Gdy przeczytałem notę porównującą twórczość Høvsgaarda do stylu Larssona, wiedziałem już, że do domu pójdziemy razem.

Książkę czyta się szybko, wręcz błyskawicznie. Styl jest dobry, a tło odmalowane tak perfekcyjnie, iż od razu widzimy różnice między Danią, gdzie rzecz się rozgrywa, a Szwecją, tak przecież nieodległą od niej kulturowo, czy też Norwegią. Nasz bohater, John Hilling, jest rzeczywiście bliski bohaterowi Larssonowskiego Millenium, Mikaelowi Blomkvistowi. John też jest dziennikarzem śledczym i podobnie jak Mikael jest zaangażowany w walkę z nietolerancją, nepotyzmem, korupcją i wszelkimi przejawami nieprawości oraz niesprawiedliwości społeczniej. Hilling, pracujący dla tabloidu „Ekstra Bladet”, przypadkowo nawiązuje kontakt z grupą fundamentalistów religijnych, która wzbudza jego zainteresowanie. Co dalej się stanie nie będę zdradzał. Wspomnę tylko, że poza trupem, który pojawi się już w pierwszym rozdziale, i związaną z nim zagadką, oraz innymi tajemnicami, które nasz dziennikarz będzie musiał rozwiązać, znajdziemy w Siódmym dniu spory ładunek autentycznych emocji jakie w uczciwych ludziach wzbudza krzywda niewinnych i bezduszność kreatur, które zaślepione przez wiarę lub mamonę uważają się za coś lepszego od innych. Będzie również i miłość, i trochę seksu, nawet mocno wyuzdanego, i jeszcze kilka innych rzeczy.

Akcja powieści jest wielowątkowa, chociaż nie aż tak pięknie spleciona jak u Larssona, do którego Høvsgaard jest wciąż porównywany. Również problemy społeczne, które się w książce porusza, są ważkie. Najważniejszy to zagrożenie wynaturzeniami religijnymi i w ogóle fanatyzmem oraz fundamentalizmem z jednej strony, a ksenofobią i prawicowym nacjonalizmem z drugiej. Ważne miejsce zajmuje w niej też defraudowanie pieniędzy państwowych i społecznych, tak powszechne również w naszym kraju. Przekazywanie tego, co państwo zabrało najbiedniejszym w ręce bogatych, by ci dzięki różnym funduszom i dotacjom mogli być jeszcze bogatsi. Innym narastającym zagrożeniem jest seks w internecie, niejednokrotnie wykorzystywany jako jedyna forma autopromocji lub jako forma kontroli. Tematy te od lat są poruszane w szwedzkiej szkole kryminału społecznego i można śmiało stwierdzić, że gdyby politycy i służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo słuchali tego swoistego głosu oświeconych, być może nie doszłoby do tragedii na norweskiej wyspie Utoya. Niestety, politycy wolą widzieć te zagrożenia, które im widzieć wygodnie, nawet wtedy, gdy już dawno przebrzmiały, a na inne są ślepi. Głośniej brzmią potępienia komuny, która już dawno zmarła, niż ostrzeżenia przed nadchodzącym złem ekstremizmu religijnego i prawicowego nacjonalizmu oraz przed bezdusznymi kartelami kapitalizmu dla pieniędzy gotowymi na wszystko.

Jak wspomniałem, Siódmy dzień jest powieścią bardzo dobrą, jednak nie tak rewelacyjną jak choćby wspomniana już tyle razy proza Larssona. Brak jej tego sznytu, tego czegoś nieuchwytnego, co oddziela dobre rzemiosło od wirtuozerii, od arcydzieła. Na mój gust jest troszeczkę jakaś taka chaotyczna, a i zakończenie nie do końca mnie przekonuje. Polecam ją jako lekturę na jeden raz, najlepiej wypożyczoną z biblioteki. Choć oceniam ją dość wysoko, nie mogę uznać jej za ulubioną i na pewno do niej nie wrócę, w związku z czym nie widzę sensu wydawania na nią pieniędzy


Wasz Andrew

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)