środa, 28 marca 2012

Geniusz



DAVID BALDACCI
GENIUSZ
(Simple Genius)

Szpiedzy, tajni agenci, szaleni naukowcy i zagadkowe szyfry – kolejny doskonały thriller jednego z najpoczytniejszych autorów na świecie.

Takiej treści notatka na okładce kusi nas do sięgnięcia po Geniusza. Jest to trzecia z kolei powieść o przygodach Seana Kinga i jego niesamowitej partnerki Michelle Maxwell*. Dla mnie jednak miał to być pierwszy kontakt z twórczością Davida Baldacciego, dlatego też do lektury przystąpiłem zarazem pełen nadziei i obaw.

Powieść napisana jest barwnym, celnym i łatwym w odbiorze językiem. Czyta się ją więc szybko i z przyjemnością. Akcja jest od samego początku wartka i pełna dynamicznych zwrotów oraz, co trzeba zaliczyć na duży plus w świecie amerykańskich bestsellerów, można się w niej doszukać namiastki wielowątkowości, choć do liderów ze Szwecji nie ma porównania. Postacie bohaterów są przekonujące, ze spójnie skonstruowaną psychiką korespondującą z podejmowanymi przez nie decyzjami. To jedna z mocnych stron Geniusza. Nie wiem tylko skąd w notce wydawcy stwierdzenie, iż Viggie Turing jest autystyczną dziewczynką. W tekście nie znalazłem niczego, co by to potwierdziło.

Fabuła jest ciekawa, ale nie będę zdradzał więcej niż notka z okładki. Fascynujący jest też świat w którym rzecz się dzieje; bardziej niesamowita niż science-fiction kraina matematyki i fizyki kwantowej, szyfrów i komputerów. Rozrywka jest świetna a zarazem dotyka dwóch poważnych problemów, które mają moc zniszczyć nasz świat, świat, który znamy. Pierwszy to walka z terroryzmem, w imię której coraz dalej odchodzimy od ideałów demokracji i posuwamy się do rzeczy, do których nie dochodziło nawet w czasach Zimnej Wojny. Totalna inwigilacja, łamanie praw obywatelskich, porwania, tortury i wyłączenie tajnych służb spod kontroli organów nadzorujących przestrzeganie prawa** coraz bardziej zmieniają państwa zwane demokratycznymi w państwa policyjne. Ta zmiana dokonuje się niczym drążenie skały przez spadające krople wody – nieustannie, ale niezauważalnie. Dostrzec ją można tylko porównując stany odległe w czasie, a to jest poza zasięgiem umysłowym przeciętnego Kowalskiego. Drugi problem odwrotnie – jest niewidoczny i społeczeństwo nie zdaje sobie z niego sprawy. Nabrzmiewa i dopiero gdy pęknie, dowiedzą się o nim wszyscy. Tylko, że to będzie totalna katastrofa i skończy erę cywilizacji w naszym dzisiejszym rozumieniu – cywilizacji komputerów, internetu i komunikacji. To problem całkowitego uzależnienia od szyfrowania danych gwarantującego określone bezpieczeństwo. Nawet jeśli wykładniczy wzrost mocy komputerów się nie zatrzyma, to zgodnie z Prawem Moore'a można prognozować czas potrzebny do złamania algorytmu o określonym poziomie zabezpieczeń i zwiększać bezpieczeństwo szyfrowania uwzględniając możliwości techniczne dostępne w określonej przyszłości. Tym samym można zapewnić sobie realne bezpieczeństwo w dającym się wyliczyć okresie. Jeśli jednak możliwości deszyfrażu zwiększyłyby się skokowo, przykładowo w wyniku skonstruowania komputera o skokowo większych możliwościach (tutaj kwantowego) lub dałoby się odkryć nowy sposób łamania szyfrów, to żegnaj świecie komputerów, internetu i komórek. Znów wróciłyby czasy papieru i długopisów. Kurierów, posłańców i zalakowanych kopert.

Jak widać wszystko jest świetnie i książka jest zdecydowanie interesująca. Jednak wydaje mi się, iż autor za dużo „namieszał” w celu zwiększenia tempa, napięcia i zagęszczenia akcji, a od połowy jakby stracił impet. Z takiej matni za wszelką cenę chciał uratować wszystkie główne postacie stojące z dobrej strony mocy, by uzyskać pełny American Happy End. No i wyszło na koniec jakoś miałko. Jednocześnie jest to powieść jednorazowa. Nie postawiłbym jej u siebie na półce, gdyż nie przewiduję powrotu do niej. Polecam więc ją jako wybór z biblioteki dla tych, którzy pragną rozrywki z lekkim wtrętem o problemach naszych czasów. Rozrywka będzie dobra. Ale nic ponadto i dlatego zakup odradzam


Wasz Andrew



* Na serię składają się: 1. Split Second 2. Hour Game 3. Simple Genius 4. First Family
** Temat: "kto będzie kontrolował tych, którzy kontrolują" staje się w demokracji coraz bardziej dostrzegalny. Poruszono go m.in w Cyfrowej Twierdzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)