piątek, 9 marca 2012

Martwy cel



Martwy cel (oryg. Necrochip) jest trzecią* powieścią z serii opowiadającej o życiu i pracy inspektora brytyjskiej policji Billa Slidera, której autorką jest Cynthia Harrod-Eagles. Tym razem zagadka, z którą przyjdzie się zmierzyć naszemu bohaterowi, rozpoczyna się w jednym z londyńskich barów rybnych, w którym młoda klientka okrywa ludzki palec pośród zakupionych właśnie frytek. Co dalej nie będę zdradzał, gdyż fabuła jest jedną z niezaprzeczalnych zalet tej książki.


Mamy do czynienia z klasycznym kryminałem. Jak zwykle u tej autorki - bardzo dobrym. Oryginalny pomysł leżący u podstaw fabuły jest wielką zaletą tej odsłony przygód dzielnego inspektora. Tradycyjny w cyklu jest również realizm w oddaniu kolorytu pracy policji, który ukazuje uwarunkowania nie tylko brytyjskie. Wspaniale odmalowano instytucję, w której cały czas trwa próba sił pomiędzy policjantami uważającymi się za gliniarzy i tymi, którzy raczej widzą samych siebie jako urzędników, dla których wyznacznikiem sukcesu i własnej wartości są statystyki oraz awanse, a nie zadośćuczynienie poczuciu sprawiedliwości.

Nie znajdziemy w Martwym celu szaleńczych pościgów, strzelanin i niezapomnianych nocy w wesołych lokalach. Mamy za to przekonująco odmalowane szare życie i żmudną pracę w wydziale zabójstw, bardziej przypominającą pod wieloma względami pracę śmieciarza, niż wyczyny herosa.

Ciekawym aspektem powieści są bardzo celnie ukazane dylematy moralne Slidera; starzejącego się faceta, który będąc uczciwym do szpiku, nie potrafi się odnaleźć, gdy stwierdza, iż nie może już dłużej żyć z kobietą, z którą ma dzieci, i która jest jego żoną, a w dodatku zakochuje się w kimś, bez kogo nie potrafi żyć. Autorka musi być naprawdę bystrą obserwatorką, by stworzyć tak sugestywne charaktery postaci i osadziwszy je w sytuacji konfliktów moralnych przekonująco nimi pokierować w labiryncie zdarzeń.

Małą łyżeczką dziegciu może być chochlik drukarski, który tym razem** największy sukces osiągnął chyba w zdaniu: „Srał zaparkowany na zewnątrz”.

To była tylko taka mała dygresja dla śmiechu. W powieści bowiem niczego do śmiechu nie ma. Samo życie. Polecam więc ją z pełnym przekonaniem, ale raczej miłośnikom gatunku


Wasz Andrew

* po powieściach Symfonia Śmierci (Orchestrated Death) i Ognisty Anioł (Death Watch)
** Przedsiębiorstwo Wydawnicze Rzeczpospolita S.A. Wydanie pierwsze Warszawa 2008

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)