środa, 14 marca 2012

Skarby przeszłości



Nora Roberts
Skarby przeszłości

Po Skarby przeszłości (oryg. REMEMBER WHEN), ze względu na mało chwytliwy i nic nie mówiący polski tytuł, pewnie bym sam nie sięgnął, tym bardziej, iż to pierwszy mój kontakt z prozą Nory Roberts. Jednak moja ukochana małżonka wypożyczyła toto z biblioteki. Widząc wyraźne ukontentowanie jakie miała z tej lektury i ja się skusiłem.

Nora Roberts (właściwie Eleanor Marie Robertson) jest bardzo znaną, i uznaną, amerykańską pisarką; autorką ponad stu powieści, w tym kilkunastu napisanych pod pseudonimem J.D.Robb. Dowiedziałem się tego z notki na okładce oraz internetu i zacząłem czytać powieść z pewną dozą obaw spowodowanych wieloma przykrymi zawodami, jakich doznałem podczas lektury amerykańskich „bestsellerów”.

Fabuła Skarbów jest prosta jak większość kryminałów i sensacji made in USA. Próżno tu szukać wielowątkowości, wielopłaszczyznowości, nurtów równoległych. Nie grożą nam też żadne problemy społeczne i tematy do moralnych rozważań będące wyznacznikiem świetnej klasyki gatunku rodem ze Skandynawii. To jakby scenariusz pisany pod jednoodcinkowy film, no najwyżej mini serial. Mimo to rzecz jest ciekawa i wciąga od samego początku.

Nora zastosowała ciekawy manewr i całość podzieliła na dwie części. Pierwsza rozgrywa się w czasach mniej więcej nam współczesnych, a druga w przyszłości, jakieś pięćdziesiąt lat później. Główną postacią części pierwszej jest Laine, właścicielka sklepu z antykami na amerykańskim zadupiu, bardzo urokliwym zresztą. Jest kobietą w najlepszym momencie życia, czyli już dojrzałą, a jeszcze piękną, w dodatku w miarę majętną i do wzięcia. Na dokładkę wie czego pragną prawdziwi faceci (chyba podobnie jak autorka, która przez całe życie była otoczona mężczyznami). Niestety. W pogodnej duszy Laine kryje mroczną tajemnicę; to jej dzieciństwo. Dzieciństwo, któremu kształt nadał ojciec – notoryczny złodziej i nałogowy oszust. Kryminalista, ale kryminalista którego kochała i uwielbiała. I jak się łatwo domyślić, ta przeszłość da znać o sobie w sposób równie gwałtowny, co niespodziewany. Laine będzie musiała walczyć nie tylko o spokojny świat, który sobie stworzyła, ale i o życie.

Nie będę zdradzał więcej, gdyż uważam, iż nawet notka wydawcy zdradza za dużo. Nie chcę innym psuć przyjemności z przeżywania tej świeżości, którą czytelnik znajdzie w Skarbach przeszłości. Pomimo bowiem prostoty i hollywoodzkiego schematyzmu J.D. Robb zaskoczy nas wielokrotnie, i to w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Miłą niespodzianką było dla mnie również to, że Eleanor Robertson wykazała się dobrą znajomością ludzkich charakterów oraz różnic w sposobie myślenia i postrzegania pomiędzy mężczyznami a kobietami, miastowymi i prowincjuszami, normalnymi i psychopatami. Postacie wyczarowane jej piórem są żywe, wyraziste, tchną autentyzmem. Zaskakuje znajomość męskiego sposobu myślenia - w niektórych momentach ma się nawet wrażenie, iż autorem jest mężczyzna, nie kobieta.

Styl Nory Roberts jest lekki i prosty, konkretny i bezpośredni, bez żadnych kwiecistości i romantycznych opisów rodem z babskich powieści. Zarazem nie jest surowy ani prostacki. Akcja szybka, wciągająca od samego początku. To wszystko okraszone wielką miłością i odrobinką świetnego seksu. Całość sprawia, iż powieść czyta się błyskawicznie i aż żal, iż tak szybko się skończyła.

Podsumowując muszę stwierdzić, iż jest to lektura bezwzględnie warta polecenia nie tylko miłośnikom sensacji, kryminałów i pokrewnych gatunków. To dobra rozrywka dla każdego, kto pragnie odpoczynku przy lekturze nie wymagającej natężania umysłu i zarazem mającej siłę oderwać czytelnika od rzeczywistości, od której chce się odpocząć, od pracy, zmęczenia i problemów. Można nawet, co rzadko stwierdzam, oceniając większość powieści jako twory jednorazowego użytku, których nie warto kupować, Skarby przeszłości kupić i postawić na półce, by kiedyś do nich wrócić, zamiast oglądać kolejny odcinek jakiegoś beznadziejnego sitcomu. Innymi słowy – w starej skali ocen piąteczka!


Wasz Andrew

2 komentarze:

  1. Jesteś chyba pierwszym facetem, który czyta Norę Roberts... Przecież to babskie książki są!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem człowiekiem i nic, co ludzkie, nie jest mi obce. Za wyjątkiem wyjątków oczywiście.

    OdpowiedzUsuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)