wtorek, 5 lutego 2013

Polska gnije jak ryba





Dlaczego jak ryba? Gdyż po pierwsze psuje się od głowy, a po drugie smród, który jednych odrzuca, przez innych wychwalany jest pod niebiosa, i w dodatku soczek z tego eksperymentu jest na wagę złota*.

Nie lubię tego tematu, chociaż jest łatwy i może być mottem niekończącej się opowieści w codziennych odcinkach. Każdy dzień dostarcza nowych materiałów do wykorzystania. Wystarczy włączyć radio lub TV, otworzyć gazetę lub wejść w neta. Tyle tylko, że wkurza mnie, iż naród tak godny podziwu w chwilach klęski, tak się degeneruje, gdy po raz pierwszy od wieków ma okazję zaznać pokoju i rządzić się po swojemu. Do napisania niniejszego tekstu sprowokował mnie błahy z pozoru incydent, który obnaża i ogniskuje symptomy totalnego upadku:

„20 stycznia w Sieradzu policjanci zatrzymali do kontroli volkswagena passata. W terenie zabudowanym zamiast z dozwoloną prędkością 50 km/godz. jechał ponad dwa razy więcej: 111.

Za kierownicą auta siedział Władysław Serafin. Mundurowi relacjonują, że przedstawił się jako europarlamentarzysta, którego chroni immunitet. Pokazał legitymację z unijnymi pieczęciami, ważną do 2015 roku. Policjanci kojarzyli go z mediów jako polityka, więc podejrzeń nie mieli. Jak każe prawo w przypadku osób objętych immunitetem, odstąpili od ukarania kierowcy, czyli wręczenia 500 zł mandatu i wpisania na konto 10 punktów karnych.

Kierowca pojechał więc dalej, a funkcjonariusze wszczęli postępowanie, żeby najpierw doprowadzić do uchylenia immunitetu, a potem ukarać polityka za przekroczenie prędkości. Dość szybko ustalili jednak, że mężczyzna nie jest europarlamentarzystą. Co gorsza - nie ma prawa siadać za kierownicą, bo trzy lata temu stracił uprawnienia do kierowania pojazdami.”**

Pominę już dalszy ciąg, przypominający stały refren podobnych wydarzeń, czyli niemoc policji w kwestii przesłuchania pana Serafina, który jest przecież osobą publiczną, a nie mafiosem ani szpiegiem korzystającym z bezpiecznych lokali i fałszywych tożsamości. Zacznijmy jednak od początku.

Oto widzimy jednego z reprezentantów dumnego narodu, który powinien świecić przykładem. I świeci, takim na polską miarę. Zatrzymują go dzielni policjanci, którzy za pieniądze podatników są szkoleni w znajomości psychologii, prawa i Bóg wie czego jeszcze, wyposażani są w komputery, bazy danych i możliwości weryfikacji tożsamości oraz legalności dokumentów i uprawnień, z czego bez skrępowania korzystają ilekroć zwykły kierowca nie zapali świateł samochodowych w słoneczny dzień, student piwko wypije w parku albo spotkają innego podobnie niebezpiecznego osobnika. W tym przypadku jednak nie dociekają, nie sprawdzają trzeźwości kierowcy ani możliwości jazdy na fazie. Wierzą na słowo. Już za samą wpadkę z tym, iż dali się nabrać, powinni zostać dyscyplinarnie zwolnieni. A o tym nawet mowy nie ma; nie wspomina się o tym, by czymkolwiek służbie uchylili. Dużo gorsze jednak jest to, iż w ogóle nie znają prawa, którego podobno mają strzec. Nie jest bowiem prawdą, iż policja nie ma prawa zatrzymać posła. Jest to chyba jedno z najczęściej powtarzanych kłamstw o policji i politykach. Otóż ma! Wyraźnie o tym mówi art. 105 Konstytucji RP. W dodatku, nawet gdyby faktycznie był posłem i faktycznie nie można by go było zatrzymać, a oba twierdzenia są fałszywe, policja ma obowiązek zapobiec niebezpieczeństwu dla życia i zdrowia innych osób. Czy gdyby pan Serafin był posłem i miał kaprys na oślep postrzelać na ulicy z pistoletu, policjanci puściliby go wolno z pistoletem i zezwolili dalej strzelać gdzie popadnie? A czym różni się jazda z taką prędkością w terenie zabudowanym? Wszak to właśnie policja przekonuje nas, że to nie dziadowskie drogi rodem z Kamczatki, nie jej własna niemoc, a nadmierna prędkość jest zabójcza.


Dajmy jednak spokój biednym panom z drogówki, których kariera zawodowa w większości polega na kręceniu fajerą i machaniu lizakiem. Zajmijmy się ich przełożonymi; wykształconymi oficerami, którzy nawet nie biorą pod uwagę możliwości ukarania policjantów, a przynajmniej o tym nie wspominają. Wręcz ich bronią, i to ewidentnie kłamiąc, choćby w kwestii możliwości zatrzymania posła, który zresztą posłem nie jest. Po pierwsze ich podwładni dali się wystrychnąć na dudków  i objawili w całej pełni nieznajomość podstawowego elementu naszego systemu prawa, czyli Konstytucji. Po drugie nie dopełnili obowiązków nie sprawdziwszy stanu trzeźwości kierowcy i nie zapobiegli jego dalszej jeździe, choć jego zachowanie przed zatrzymaniem do kontroli wskazywało, iż z jakiegoś powodu znajduje się w odmiennych stanach świadomości, no bo jak inaczej wytłumaczyć fakt poruszania się z taką prędkością w terenie zabudowanym będący ewidentnym wyrazem pogardy wobec prawa i bezpieczeństwa innych. A rzecznik policji, czyli osoba upubliczniająca oficjalne stanowisko policji jako całości, nie widzi w działaniach policji niczego nagannego.

Jak można mieć nadzieję, że będzie dobrze, skoro nasze elity prezentują taki właśnie poziom i robi się wszystko, by takie działania uchodziły im płazem? Pijany biskup samochodem demoluje latarnię, politycy jeżdżą jak widać, a spolegliwa policja idzie wszystkim na rękę kiedy tylko jest to możliwe. Jeśli wariata za kierownicą nie zatrzyma latarnia albo, nie daj Boże, inny samochód, to nikt go nie zatrzyma. Czy gdyby pan Serafin był posłem w momencie zdarzenia, w ogóle byśmy się o tym dowiedzieli? I o ilu takich wypadkach nie dowiemy się nigdy? Jak można mieć nadzieję na normalność w przyszłości, skoro przykład idzie z góry, a jaki on jest, każdy widzi.

Dużą rolę, a moim zdaniem najważniejszą, w prawidłowym działaniu udanych demokracji jest czwarta władza, czyli mass-media. Prasa, radio, telewizja, internet. Dziennikarze. A jaki poziom prezentuje większość polskich adeptów tej profesji? Czy chociaż jeden wytknął, iż poseł nie jest aż taki bezkarny, jak usiłuje nam wmówić policja i prokuratura? Mam wrażenie, iż poza nielicznymi chwalebnymi wyjątkami, które rzetelnie przygotowują się do tematów, jakie zamierzają poruszać, reszta dziennikarzy tokuje jak głuszce i łyka wszystko, co im podetka sprytny rozmówca. Wolne media są przeciwwagą dla systemu władzy, gdy inne mechanizmy demokracji zawodzą. By to działało, dziennikarze muszą być jednak sprytniejsi i mądrzejsi niż politycy i ich mocodawcy. Czy u nas tak jest?

Większość i tak wierzy, że coś się zmieni, gdy społeczeństwo wybierze nową ekipę. Nie widzi tego, że już tyle razy wybierano, i za każdym razem wychodzi tak samo. Jeśli społeczeństwo nie ma mechanizmów ani determinacji, by zmienić coś w trakcie rządów danej ekipy, poczynając od zachowania samych władz, to niech zapomni, że zdoła coś zmienić wrzucając do drewnianej skrzynki pomazane krzyżykami kartki.


Wasz Andrew


* Garum – słony sos rybny o wyrazistym smaku, uzyskiwany ze sfermentowanych ryb. Wnętrzności surowych ryb mieszano z solą i dodatkami, przykrywano i wystawiano na słońce. Gdy całość sfermentowała, płyn odcedzano i przelewano do amfor. Garum o wybitnie intensywnym smaku i woni była droższa niż złoto o tej samej wadze.


*** pkt. 5. Poseł nie może być zatrzymany lub aresztowany bez zgody Sejmu, z wyjątkiem ujęcia go na gorącym uczynku przestępstwa i jeżeli jego zatrzymanie jest niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania.

6 komentarzy:

  1. Już nawet nie chce się komentować, gdyż ręce opadają.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też się już nie chce pisać :) I szlag mnie trafia, ale jeśli wszyscy będą milczeć, na pewno nic się nie zmieni.

      Usuń
    2. Też racja. Święte krowy to nie tylko przypadłość Indii.)

      Usuń
    3. :)) Już dawno mi się to sformułowanie narzuciło:
      http://andrew-vysotsky.blogspot.com/2007/02/swiete-krowy.html

      Usuń
  2. Właśnie między innymi z tych powodów, kilka dni temu zadecydowałem o zaprzestaniu korzystania z polskich serwisów informacyjnych. Po pierwsze moje nerwy chyba nie zniosłyby już kolejnych przykładów skrajnej głupoty reprezentantów naszego narodu oraz niekompetencji urzędników państwowych, przedstawicieli służb porządkowych, etc. Nie mogę także czytać kolejnych wypocin naszych dziennikarzy, z których zdecydowana większość prezentuje dramatycznie niski poziom merytoryczny oraz warsztat na poziomie gimnazjalisty. Ponadto bolą i kłują w oczy bzdurne nagłówki, w których królują celebryci oraz pseudogwiazdy, etc., etc. Jak słusznie zauważyłeś, na te tematy można by się rozpisywać w nieskończoność, pisać i pisać, pisać i pisać, aż w końcu człowieka szlag by trafił on nadmiaru głupoty, która go zalewa.

    OdpowiedzUsuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)